Przyszedł w końcu moment, gdy można było się ogolić. Udało mi się nawet zapamiętać, aby zrobić zdjęcia przed goleniem jak i po. Maszynka gładko sunie po skórze, nie zacięła mnie ani razu, jak to miało miejsce podczas pierwszego spotkania z ostrzami Wilkinson. Po ogoleniu połowy twarzy, przeniosłem ostrze do uchwytu Gillette – pasował praktycznie bez żadnego problemu, więc dalsze golenie nastąpiło z połączenia, nomen omen fuzji obu maszynek.

Przed

Po

Jak dla mnie efekt znakomity. #strategiagolenia