Najgorsze co może być, to wybrać coś dobrze, na pewno, bez wątpliwości, bez późniejszego plucia się w brodę i do innych. Kto potrafi tego dokonać szczęśliwym człowiekiem jest, i na pewno ma dużo nudniejsze życie, a już na pewno nie ma wrzodów.
Ile dziś miałem wyborów? Nie nawet mi się liczyć nie chce. Czy iść do sklepu? Braki w lodówce zmuszają do takich pomysłów, lecz jeszcze nie jest całkiem pusto, oprócz światła można znaleźć kilka innych zdatnych do spożycia produktów. Dodatkowo deszcz przechyla poprzeczkę na nie. Więc nie.
Tłumaczyć skrypt? czy skupić się na bieżących sprawach? Bieżące pilne, oferta tłumaczenia ważna do końca miesiąca. Do końca miesiąca również promocja na edytor do PHP. Niby jest doskonały, ma wszystko co trzeba, brak mu 'jedynie’ iso-8859-2. Zasadniczo można sobie bez tego spokojnie już radzić, a w nagłych wypadkach jest kEd2. Ale ziarno wątpliwości pozostaje.
Klawiatura dobiega swojego żywota, całkiem nieźle, ponad 5 lat chyba. Przyjmując że ostatni rok, to około 10 godzin dziennie klepania, to wynik znakomity. I co? Wybór… kupić lepszą, kupić taką samą, kupić inną, kupić zwykłą. Na lepszą nie mam funduszy w tej chwili wystarczających, ale znów kupować coś po drodze? Nigdy nie dojdę do celu, kupić inną – a jak będzie gorsza, a jak te klawisze będą po oczach świecić? Taka sama? Szkoda… są lepsze. Zwykła, no tu wybór prosty, raczej nie, bo głośne, wysokie i wolne. A tu jakaś błyskawica by się przydała. Inny wybór dokonany około miesiąca temu… 4 tygodnie decydowania, porównywania, przymierzania, przeglądania, pytania. W końcu 4 kółka nie kupuje się codziennie.
Nagłówek na blogu, niby prosta sprawa, a jednak tu też było ciężko się zdecydować. Cóż, tu sobie poradziłem, wrzuciłem wszystkie, haotycznie się ujawniają i jest git.
Wybory są ble, wczoraj w Niemczech, w przyszłym roku kolejne nieudane u nas. I tak zawsze. Jedynie człowiek nie decyduje żeby się urodzić, to podejmują za nas inni. Ale już kiedy i jak umrzeć, to ma wybór… ma też wybór, czy chce wybrać jak umrzeć.