Po japońsku na szczęście nie musieliśmy zamawiać, jedynie po angielsku i poszło gładko. Wiedzeni ciekawością kulinarną i aktualnym brakiem możliwości wybrania się do Kraju Kwitnącej Wiśni, postanowiliśmy spróbować potraw pochodzących z Japonii, a przyrządzanych u nas. Przyrządzanych ze składników sprowadzanych głównie z Japonii.

Bardzo miła Pani obsługiwała nas i zawsze służyła radą i odpowiedzią na pytania dotyczące jedzenia.

Pierożki Zajegyoza i Ramen to było to co zamówiliśmy jako dania główne. Moje pierożki były dobre, Ramen rewelacyjny. Do tego skusiłem się na pikle po japońsku. Dostałem ogórki, kalafiora i pomidory. Wszystko dobre, pomidor wybitnie smaczny. Kłopot mieliśmy z napojami. Dwa pierwsze całkowicie nie w naszym guście. Zamówiliśmy smoothie – ale to co dostaliśmy raczej pasowało jak dobry deser niż coś do picia. Więc przestaliśmy traktować go jako napój i wtedy był przepyszny. Potem był sok z pomarańczy (szklaneczka 15zł), w końcu napój Mango – i to było wystarczające. Ale eksperymenty z napojami były kosztowne. Jedzenie w cenach myślę że odpowiednich.

Bardzo fikuśne pałeczki – spodobały się nam, szkoda że nie pamiątkowe 🙂

Do lokalu można dojechać bez przesiadek z centrum i trzeba 5-7 minut podejść. Dzielnica bardzo ładna, zielona. Lokal mało reprezentacyjny, ale nie odpychający, więc uwaga do pominięcia.

Możliwość płatności kartą i gotówką.

Poniżej mapa z lokalizacją.