Dziś będzie krótko , mino ze córka jest starsza I częściej potrafi sama zająć się sobą, to mimo wszystko angażuje ogrom czasu.
Chodzi o rozmowy. Kiedyś cieszyły nas dźwięku wydawane przez nasze dzieci, potem przychodzi radość ze słów, następnie krotka euforia, gdy dziecko zaczyna się komunikować za pomocą prostych zdań. I wtedy zaczyna się jazda. Dziecko odkryta ze mówiąc może osiągnąć więcej I szybciej wszystkiego co do tej pory musiały nam wydzierać krzykiem I płaczem. Gdy teraz nie chcemy czegoś dać nie ma awantury, tylko dzieci w myśl zasady czym wojujesz od tego giniesz w momencie gdy ty trzeci raz mówisz na coś nie, ono zaczyna mówić proszę, poproszę, troszkę, teraz, nie potem. WSZYSTKO to co tak dzielnie wpajamy dziecku od młodości, wraca do nas wtedy gdy tego nie oczekujemy. Wyjścia są dwa, iść w zaparte dalej mówiąc konsekwentnie nie, jednocześnie rzucając cień na wszystkie razy gdy konsekwentnie prosiliśmy aby dziecko mówiło proszę lub by zrobiło coś teraz, nie zaraz. A drugie wyjście, pochwalić ze zapamiętało co się do niego mówi, I dać sygnał ze na ojca są sposoby, trzeba tylko grzeczne albo chytrze. Teraz nie cieszy człowieka ze dziecko mówi wyrazy lub zdania. Teraz jest radość jak dziecko nie jest sprytniejsze od ciebie, oczywiście ma to dobra stronę – nasze dzieci myśli logicznie, twórczo. Nic tylko się cieszyć, ze je tego sami nauczyliśmy.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Dziecku trzeba odpowiadać, nie zawsze w tej samej sekundzie, ale w miarę szybko. Czemu? Pamiętaj, dzieci uczy się od nas wszystkiego. Jeśli tu nie masz czasu aby spojrzeć, odpowiedzieć, poświęcić sekundę dla największej istoty jak zna, dla siebie, to nie oczekuj, że z wielkim zapałem wykona wszystko o co Ty prosisz.