Mając malutkie dziecko, często gotujemy wodę, aby przygotować mleko lub kaszkę. Wpierw gotujemy a potem studzimy. Do tego oczywiście tracimy czas, czekając aż woda się zagotuje (oczywiście w tym czasie można coś innego robić, ale gdy brzdąc chce jeść, nie pozwoli nic innego zrobić). Rozwiązanie jest dosyć proste. Trzeba użyć termosu. Zarówno w przygotowaniu mleka jak i kaszki, woda musi być przegotowana i nie gorąca na tyle, aby dać można ją było dziecku. W zwykłym, sprawnym termosie, zagotowana woda utrzyma minimalną odpowiednią temperaturę przez dobę. Lepiej zagotować wodę wieczorem, wtedy przez noc, rzadziej lub wcale nie otwierasz termosu, więc straty ciepła są ograniczone. Woda jest na tyle gorąca, że i ją czasem trzeba schłodzić. Ale już nie musisz za każdym razem jej gotować, masz ją od razu, pod ręką.

Termos pół litrowy wystarczał mi na dobę.

 

Innym znanym sposobem na oszczędzenie na gotującej się wodzie, jest gotowanie makaronu. Oczywiście nie stosujemy tutaj termosu :). Normalnie wstaw wodę do gotowania makaronu, nie dodawaj od razu soli, woda zagotuje się szybciej. Oczywiście gotuj wodę pod przykrywką. Jeśli używasz kuchenki gazowej, przypilnuj aby płomień nie wychodził poza obręb dnia naczynia.
Gdy woda się zagotuje, zdejmij przykrywkę, posól wodę, wrzuć makaron (tyle ile potrzebujesz, mieści się w garnku i jest pod poziomem wody) załóż ponownie przykrywkę i wyłącz źródło podgrzewania w kuchence. Czyli przestań grzać pod tym garnkiem. Normalnie wystarcza 15 minut, po których odcedzasz makaron. Jest ugotowany.