Dotychczas uważałem Tesco za dosyć porządną firmę, która ma ciekawe oferty cenowe na moje ulubione produkty. Do wczoraj.
Wystawili w tym miesiącu promocję na PEPSI 4 x 2l za 13.99 + 3zł bonu na dalsze zakupy. I wszystko się zgadza do momentu, gdy kupisz więcej niż jeden taki zestaw. Na paragonie otrzymujesz jedynie jeden bon 3zł, głęboko w regulaminie dostępnym na stronie jest dopiero informacja, iż dla jednego paragonu (bez względu na ilość pakietów pepsi zakupionych) przysługuje jeden bon 3zł. No ok, jak zwykle regulaminy trzeba czytać. Bon jest do wykorzystania w określonym czasie (np wczoraj zakupiony ważny jest w terminie 24.03 – 30.03 2011)
Ale szczytem przekrętu okazałą się promocja na odzież. Jako uczestnik ClubCard otrzymałem rabat 10zł na odzież cherokee. Wybraliśmy z M&M odpowiednie ubranka. Były w promocji, więc myśleliśmy, że dokonamy bardzo korzystnych zakupów. Np, buty przecenione na 25zł. Duże było moje zdziwienie, gdy w domu z ciekawości zdarliśmy naklejkę z promocyjną ceną, a tak ukazała się oryginalna cena 20zł. Teoretycznie więc rabat jaki zyskaliśmy to tylko 5zł, bo drugie 5zł poszło na „promocję”. 5zł drożej, przy cenie 20zł, to 25% drożej od ceny oryginalnej!!
Zastanawiam się, czy nie podjechać tam i nie rozkręcić jakiejś afery przy informacji – tylko co ona mi da… mogą zwrócić mi kasę, jak oddam produkt. Nie panie w informacji wymyślają takie promocje (przynajmniej ja tak wierzę), a ktoś wyżej ustawiony, a do tej osoby nie dotrę. Może jak ktoś to przeczyta, i wszyscy zaczną sprawdzać, co kryje się pod promocyjnymi naklejkami z cenami – to kierownictwo sklepów zacznie lepiej traktować swoich klientów, a przynajmniej poważniej.