W pierwszej chwili mnie to trochę zirytowało. Bo jak to tak przed petentami się napychać. I to w dodatku się nie podzielić. Ale dzięki żonie przyszła refleksja. Może nie ma innego wyjścia?
Czekając na załatwienie sprawy w Urzędzie skarbowym, byłem świadkiem miłego obrazka – czyli śniadania urzędniczy – czyli to też ludzie – jeść muszą. I to jest właśnie pytanie na dziś. Czy muszą jeść przed petentami, którzy nieraz od rana biegają o suchym pysku, czy też muszą jeść przy biurkach – bo nie mają innego miejsca do tego. Wydaje mi się, że pracodawca powinien zapewnić miejsce na spokojne skonsumowanie drugiego śniadania. Wiadomo od dawna, że człowiek najedzony jest spokojniejszy, a spokojniejszy urzędnik to i petent będzie mniej nerwowy.