O tym, że trzeba się przygotować do dziecka, zanim ono się jeszcze pojawi, wie każdy. No dobra, wie każda (prawie) kobieta, facet może sobie z tego zdaje sprawę. Nie będzie tutaj o tym, że trzeba zmienić dietę, odstawić pewne leki, zmienić przyzwyczajenia. Oto kobieta musi zadbać sama w porozumieniu z odpowiednim lekarzem. Poruszmy raczej praktyczne aspekty przygotowania.

Miejsce do spania

W naszym przypadku, nie było mowy o oddzielnej sypialni dla dziecka, a z tego co mi wiadomo, to nawet jak istnieją warunki, rodzice wolą przez pewien czas, mieć dziecko zdecydowanie pod ręką. Ok. Więc na co trzeba zwrócić uwagę:

  • Lokalizacja łóżeczka – jest to bardzo (jak zresztą się okaże nie jedyny) ważny element. Łóżeczko powinno stać blisko was, na stabilnym podłożu – nie skrzypiącym. Nie może stać za blisko kaloryfera, lub czegoś co po pewnym czasie dziecko może ściągnąć. Zasięg dziecka to mniej więcej 1.5 razy długość jego rączek :). Nie powinno raczej stać na przeciwko okna – słońce może dokuczać podczas drzemek – chyba że macie system dobrych zasłon, rolet. Dziecko śpi nawet jak słońce świeci mu prosto w oczy (zamknięte) ale zasnąć w takich warunkach jest już dużo gorzej. Dobrze by było, aby było blisko wyjścia – bo gdy już uśpisz dziecko – chcesz się cicho wycofać z pokoju – a ciężko to zrobić, gdy musisz się przedzierać przez całą przestrzeń wypełnioną grzechotkami, maskotkami i innymi piszczałkami. Drzwi nie mogą skrzypieć, i ogólnie powinny być ciche… Zobaczysz.
    Zasadniczo za głową, nie powinno być nic, co może odwracać uwagę, dziecko będzie starało się odwrócić w tamtą stronę, a jako niemowlę nie bardzo powinno się tak wyginać.
    Na początku malec zajmuje niewiele miejsca, więc w łóżeczku możesz położyć podręczne rzeczy, typu pieluchy, maskotki czy inne drobiazgi. Łóżeczko ustaw tak, abyś mógł je łatwo odsunąć, mały brzdąc na pewno po pewnym czasie zacznie wyrzucać smoczka za ścianki. Jak podają książki to normalne – uczy się odległości, potem robi to na przekór że nie chce spać. Ale o spaniu innym razem. To długa historia.
  • Karuzela nad dzieckiem też jest w miarę ok, aby nie grała za długo… 5-10 minut i starczy. Pamiętaj, aby można ją było podwyższać.
  • Co do pościeli, żadnych uwag, oprócz takiej – że dziecko lubi się wiercić, pamiętaj – pościel nie może ograniczać mu ruchów, czyli powinna być odpowiednio śliska.
  • Zabawki, osłonki – to wszystko jak najbardziej tak, przez pierwsze miesiące – potem to tylko kolejny powód aby nie spać.

Nie piszę jakie łóżeczko, w sklepach jest duży wybór, my mamy stare drewniane ze szczebelkami. Dwie wysokości. Przy skłonnościach dziecka do ulewania, pod materac od strony główki można, a nawet należy zbudować podwyższenie – książki się nadają do tego doskonale.

Nie używaliśmy żadnej sztucznej nianii, kamer, głośników czy mikrofonów. Wystarczyło podwyższone skupienie i lekkie nasłuchiwanie – tak aby w razie jakichkolwiek problemów być szybko przy dziecku. Chyba każdy rodzić obawia się że dziecko się zachłyśnie, albo przestanie oddychać. Od tego człowiek się nie uwolni, po prostu trzeba być czujnym. Co do zachłystania – należy dziecko kłaść na boku – można coś od strony pleców położyć (kilka pieluch, kocyk) i co noc zmieniać bok na którym dziecko śpi.

Miejsce do przewijania

Trzy rzeczy są istotne – musi być Tobie wygodnie – i to nie jest jakieś egoizm. Po prostu jeśli za każdym razem nie będzie Ci wygodnie, to po kilku dniach to odczujesz bólem kręgosłupa lub innej części ciała. Pamiętaj, że dziecko będziesz przewijać kilka – kilkanaście razy dziennie. W nocy można to zrobić na łóżku, podłożyć ceratkę – bo dziecko może popuścić bezwiednie i szkoda potem spać na mokrym materacu. Są jeszcze takie nakładki na łóżko. My po pewnym czasie po prostu wybraliśmy stół, na nim miękki przewijak. Druga ważna rzecz – to bezpieczeństwo – dziecko nie powinno za jednym obrotem być nad lub poza krawędzią, ani nie powinno mieć w zasięgu nic do ściągnięcia na siebie. Trzecie – to miejsce obok – teoretycznie do przewijania potrzebne są takie rzeczy jak: czysta pielucha, wilgotne chusteczki, maść pośladkowa i miejsce na odłożenie zużytej pieluchy do czasu jej wyniesienia do śmieci – istotne – po pewnym czasie dzieciak będzie starał się ją obejrzeć z bliska.

Miejsce do karmienia

Bardzo indywidualna sprawa – bo zależy czym się karmi, jak się karmi, kto karmi. Przede wszystkim musi być wygodnie i Tobie i dziecku – bo również podczas tej czynności spędzicie ze sobą wiele czasu, trzeba mieć oparcie pod plecy, oparcie pod rękę na której jest główka dziecka. Warto mieć pieluchę pod ręką.

Miejsce do zabawy

Przez pierwszy miesiąc można sobie tym głowy nie zawracać, ale po pewnym czasie dobrze będzie wydzielić jakieś miejsce dla dziecka, położyć kocyk, na kocyku brzdąc, jego zabawki, potem jakieś bardziej zaawansowane zabawki, po pewnym czasie miejsce to urasta to olbrzymich rozmiarów. Zazdroszczę tym, co mają pokój dla dziecka.

Wyprawka

Na szkole rodzenia podadzą pełną listę, w internecie jest ich również sporo – każda niestety nie jest doskonała – postaram się zdobyć tą, którą otrzymaliśmy od Cioci A, i która okazała się bardzo praktyczna. Ja wspomnę tylko w tej chwili o kilku bardzo istotnych rzeczach

Pieluchy tetrowe – bardzo praktyczne i przydatne – do wycierania buziaka, do wycierania otoczenia, to zabawy, to zasłaniania słońca, to ochrony przed wiatrem, do podłożenia tam gdzie podłożyć akurat coś trzeba.

Butelki i smoczki – nie bardzo wiedzieliśmy co wybrać, oferta w sklepie była dosyć szeroka, choć ogólnie kilka firm wiedzie prym. My zainwestowaliśmy w produkty firmy Tommee Tippee – produkty niestety nie są tanie, w hurtowni mieliśmy 10% zniżki na nie (później). Smoczki są bardzo anatomiczne, kilka rodzajów w zależności od wieku dziecka – różnią się przede wszystkim ilością i rozmiarem dziurki przez którą płynie mleko. Do tego butelki. Powiem tak i wprost: nie wiemy co to kolka, nie wiem czy to zasługa butelek i smoczków, ale stawiam że bardzo duży w tym udział miał wybrany produkt.  Butelka antykolkowa Tommee Tippee (260ml) i raczej można zapomnieć o kolkach. Ogólnie wszystkie produkty tej firmy są dobrze przygotowane do odpowietrzania w czasie karmienia, ale ta seria jest po prostu kosmiczna. Do tego wskaźnik temperatury – na początku przydatny – choć i tak często sprawdzałem termometrem – po pewnym czasie rączka się wyrobi i będziesz czuł palcami temperaturę butelki. Naprawdę warto wydać trochę złotówek więcej, ale zapewnia się dziecku i sobie luksus braku kolek. Polecam kupowanie zestawów – wychodzi taniej.

Do tych gadżetów, warto dokupić mini futerał aby mleko za szybko nie wystygało – teoretycznie nie można dawać mleka, które już chwile odstało,

Futerał na butelkę

ale do godziny można przetrzymać, i do tego aby temperatury nie straciło. A teraz hit – co zrobić aby nie trzeba było ciągle gotować wody do przyrządzania mleka? Kupić termos. W zależności jak dużo je dziecko, taką pojemność trzeba dobrać. U nas sprawdził się termos 0.5l, woda gotowana późnym wieczorem – praktycznie trzyma temperaturę odpowiednią do wieczora dnia następnego – jedzenie można przygotować szybciej, z oszczędzeniem energii i czasu.

Gdzie rodzić?

To jest wasza przemyślana decyzja. Podkreślam przemyślana. Najlepiej zasięgnąć szerokiej opinii. Sugeruje mimo wszystko szpital – tak aby w przypadku nieprzewidzianych komplikacji mieć jednak pod ręką specjalistów. Dobrze wcześniej tam być, zobaczyć jaki jest dojazd, gdzie zaparkować, czy da się dojechać komunikacją publiczną, czy parking jest darmowy, co z odwiedzinami.

Przy okazji słów kilka o porodzie – czasem jest szybko, czasem trochę wolniej – dobrze mieć w pogotowiu jakąś wodę – dla siebie, żona raczej nie będzie mogła nic – ale Ty facet powinieneś być przygotowany. Ja miałem tę przyjemność trzymać w ręku dziecko 5 minut po narodzinach – przeżycie niesamowite – zwłaszcza jak się patrzy na Ciebie tymi swoimi wielkimi oczyma. Polecam.

Inne sprawy

Co jeszcze?

Mów i puszczaj muzykę nienarodzonemu dziecku – zwłaszcza jak już kopie – wtedy na pewno się ucieszy z odrobiny kultury.

Żona jak ma jakieś zachcianki – no cóż, taki los, trzeba spełniać 🙂

Na USG warto chodzić razem, ja nie mają możliwości nagrania filmiku z obrazu USG – zabierz kamerę – takie sceny się raczej przy tym dziecku nie powtórzą 🙂

Tyle mi przychodzi w tej chwili do głowy, jak coś jeszcze przypomnę, dopiszę.