Ot taki sobie stateczek

Wybraliśmy się z Madą na wodowanie statku, które odbyło się 30 lipca 2010 o 14:00. Oczywiście nie punkt 14:00, gdyż jeszcze było kilka przemów i prezentacji gości, ale ogólnie długo to wszystko nie trwało, i o 14:30 byliśmy już w drodze powrotnej. Mada jak to często ma miejsce w spektakularnych wydarzeniach włączyła postrzeganie pozazmysłowe – ale na szczęście nie chrapała.

Sporo ludzi było, a tak przynajmniej wydaje się mi, gdyż pierwsze to moje (nasze) wodowanie było. Kilka grup zorganizowanych – jednakowy kolor czapeczek ich zdradzał. Było też kilkoro jak Mada zmotoryzowanych z rodzicami.

Po przemowach, robotnicy po kolei zdejmowali zabezpieczenia (podtrzymywanie statku), pierwsze, drugie i trzecie, potem odbezpieczenie hamulców mechanicznych, zwolnienie hamulców i powolutku statek drgnął. Nabierał dosyć szybko tempa i po kilku chwilach już był w wodzie. Była fala zwrotna, statek przechwyciły holowniki i po imprezie. Tłum ruszył do wyjścia. My również.

Mady nie obudziło wodowanie, tłumy, orkiestra. Wzdrygnęła się gdy przejechaliśmy po metalowym pręciku średnicy 5 mm. Mada to jednak ma wybiórczy słuch.

Poniżej galeria zdjęć, i jak się uda to filmik.

[pro-player width=’530′ height=’253′ type=’video’]http://www.youtube.com/watch?v=EZt4EvjDEyw[/pro-player]