Dzisiaj naszła mnie myśl, po co są relacje telewizyjne. Po co dziennikarze czatują pod więzieniem i domem Polańskiego? Kogo to interesuje, czy on wyjdzie, i będzie siedział w domu kilka lat, czy też ucieknie znów? Nie interesuje mnie ocena moralna jego czynu. Sprawiedliwy proces na pewno rozwiązałby parę wątpliwości.

Jedynie bardzo denerwuje mnie cała medialna nagonka na ten temat. Czy naprawdę nie ma nic na świecie innego do relacjonowania? Czy nie ma gdzie przeznaczyć tych wszystkich pieniędzy jakie idą na pobyt dziennikarzy i transmisje ze Szwajcarii? Po co ich tam tylu? Czy nie wystarczyłby jeden, który przekazałby informację do pozostałych na miejscu? Było by to taniej, szybciej, ekologiczniej. Ludzka pogoń za krwią, sensacją i masakrą.